ażdego roku zapraszamy uznanego projektanta do stworzenia Raportu Trendów Florystycznych, który ma inspirować innych florystów. Tym razem nawiązaliśmy współpracę z Mikiem Boermą. Jego praca florystyczna prowadzi go w różne zakątki świata, a jako członek Boerma Instituut sprawia też, że świat florystyki przychodzi do niego. Przy tak wielu inspiracjach możemy spodziewać się czegoś wyjątkowego.
Inspiracje z całego świata
Mike Boerma: „Inspirację można znaleźć w wielu miejscach. Może pochodzić z pierwotnego źródła wszystkiego, czyli z natury, po prostu podczas spaceru i uważnej obserwacji jej, ale może też pochodzić od ludzi. W czasie moich podróży miałem przywilej spotkać wielu niesamowitych i inspirujących projektantów z całego świata. Ludzi pełnych pasji do naszego zawodu. Ludzi, którzy kochają odkrywać, eksperymentować i wprowadzać innowacje. Ludzi, którzy uwielbiają edukować – gromadzą wiedzę i techniki, a potem dzielą się nimi z innymi. Ich inspiracja nieustannie zasila moje własne nauczanie w naszej szkole w Aalsmeer.
Ten raport trendów jest zbiorem pomysłów, które uważam za niezwykle istotne we współczesnym świecie. Jest też wyrazem wdzięczności wobec tych, którzy mnie inspirowali. Poprzez moją interpretację na tych stronach mam nadzieję z kolei zainspirować ciebie”.
Trend 1: w 100% organiczny
Inspiracja: Hiszpania i Gregor Lersch
Po ukończeniu nauki w naszej własnej szkole, większość dalszej edukacji zawdzięczam Gregorowi Lerschowi. Jego spokojny i skuteczny styl nauczania, połączony z nieskończoną energią i pasją do rzemiosła, od zawsze był dla mnie osobistą inspiracją. Gregor od dawna jest orędownikiem używania materiałów organicznych i florystyki przyjaznej dla roślin. Z tego, co słyszałam, już w latach 90. zdecydowanie wspierał te idee, choć cała branża nie była jeszcze na nie gotowa.
Około pięć, sześć lat temu on i Hitomi Gilliam prowadzili serię internetowych zajęć na Zoomie właśnie na ten temat. Mniej więcej w tym czasie eksperymentował z wieloma sposobami zastąpienia tradycyjnych, niebiodegradowalnych technik metodami w 100% kompostowalnymi. Śledząc, biorąc udział i asystując przy wielu jego zajęciach w naszej szkole, byłam tymi technikami ogromnie zainspirowana.
Stosując po prostu bambus zamiast plastikowych rurek oraz wosk pszczeli z barwnikami spożywczymi zamiast świec parafinowych, możemy tworzyć szeroką gamę przyjaznych środowisku konstrukcji. Woskowany sznurek konopny, niewyposażony w drut, również daje wiele możliwości. Trzeba jednak dodać, że drut znajdujący się wewnątrz drutu w papierowej otulinie jest tak cienki, że także szybko się kompostuje.
Kwiaty: Jatropha Firecracker, Gloriosa Superba Simba Fifty Shades, Sanguisorba Red Dream®, Talinum „Long John”, Miskant White Cloud, Jeżówka purpurowa
Oczywiście, możliwości są nieograniczone, ale chciałam pokazać prosty projekt, który według mnie da się zrealizować przy ograniczonych zasobach. Ten obiekt jest wykonany w całości z bambusa, pierwotnie związanego sznurkiem. Gdy wosk pszczeli z różowym barwnikiem spożywczym stwardniał, usunęłam sznurek, pozostawiając stabilną konstrukcję. Dodatkowe punkty należałyby się, gdybym użyła ładnego talerza drewnianego lub bambusowego, ale zamiast tego ponownie wykorzystałam stary miedziany talerz, który wielokrotnie nam już dobrze służył. Osobiście nie uważam, że biodegradowalne kompozycje wymagają kompostowalnego naczynia, ale zawsze staram się unikać plastiku przy tworzeniu takich prac.
Paleta barw tej kompozycji była zdecydowanie inspirowana cieplejszymi regionami – konkretnie Hiszpanią. Choć kwiaty w tym zestawieniu niekoniecznie pochodzą z Hiszpanii, większość z nich jest rodzima dla cieplejszych stref lub najlepiej w nich rośnie. Ludzie często są zaskoczeni, gdy po raz pierwszy widzą jatrofę. Wygląda jak pozaziemska forma koralowca, dodając każdemu projektowi niezwykle wyrazisty akcent. Pod względem faktury ta praca opiera się głównie na organicznych powierzchniach, zmieszanych z woskowymi elementami, takimi jak zantedeschia i jatrofa, które obie mają silnie woskową strukturę.
Trend 2: Marzenia z papieru washi
Inspiracja: Japonia, Mario Hirama, Yuuji Ueno i różni przyjaciele
Kiedy miałam zaledwie kilka lat, przez pewien czas mieszkaliśmy w Japonii. Od tamtej pory czuję głęboką więź z tym krajem. Wywarł on ogromny wpływ na moje zainteresowania artystyczne, a w dużej mierze także na moje florystyczne podejście. W ciągu ostatnich dziesięciu lat miałam szczęście często tam podróżować, aby uczyć i współpracować z innymi artystami florystycznymi.
Ikebana wywarła niezaprzeczalny wpływ na zachodnią florystykę. Wierzę, że pod koniec lat 60. i na początku lat 70. wielu holenderskich florystów czerpało z tego stylu – bezpośrednio lub pośrednio. Dziś Ikebana wydaje się bardziej aktualna niż kiedykolwiek, przenikając do naszego życia i obecnych trendów, często za pośrednictwem mediów społecznościowych. To również forma florystyki, która w naturalny sposób sprzyja ekologicznemu podejściu, wykorzystując techniki takie jak klinowanie i balansowanie materiałów botanicznych bez potrzeby użycia gąbki florystycznej ani innych nienadających się do zrównoważonego użytku podpór. Dla mnie Ikebana jest równie mocno filozofią, co formą sztuki. Z szacunku dla tej dyscypliny, której nie jestem wykwalifikowaną praktyczką, pozwoliłam, by inspiracja dla tego projektu wypływała z innych aspektów japońskiej kultury.
Kwiaty: Clematis Amazing® Sevilla
Papier washi jest materiałem bardzo cenionym przez florystów za swoją fakturę i elastyczność. Jak ze snu, te piękne powojniki wydają się wypływać ze struktury. Sam powojnik ma delikatną, kruchą fakturę, niemal jak papier, co idealnie komponuje się z washi. Zdecydowałam się pracować wyłącznie z zachwycającym Clematis Amazing® Sevilla, bez wątpienia moim ulubieńcem z linii Marginpar. Ma uroczo niepowtarzalny kształt i piękny, vintage’owy, różowy odcień, który uważam za absolutnie czarujący.
Trend 3: Haute couture i romans
Inspiracja: Francja, Frédéric Dupré
Jeśli z czegoś znani są Francuzi, to z haute couture i romansu. Gdy myślę o francuskiej florystyce i florystach, którzy mnie inspirują, moje myśli często kierują się ku misternym, dopracowanym w każdym detalu pracom Frédérica Dupré. Faktury, rzemiosło – to właśnie przyciąga mnie do jego stylu. Nauczyłem się od Frédérica bardzo wiele, szczególnie w kwestii faktury. Regularnie prowadzi on w naszej szkole w Aalsmeer seminarium na ten temat i zawsze jest to jeden z najważniejszych punktów programu.
Aby nieco osadzić ten bukiet w kontekście: historia pokazuje, że gdy świat skręca w mroczniejszą stronę, zaczynamy szukać romansu i natury. A cóż może lepiej odpowiedzieć na tę potrzebę niż florystyka? Czasami po prostu potrzebujemy odrobiny ucieczki od rzeczywistości; kojącego koca utkanych z romantycznych obrazów, który uspokoi duszę.
Zdarza się, że pomysły jakby unoszą się w powietrzu, a wielu projektantów dochodzi mniej więcej w tym samym czasie do podobnej koncepcji. Tak właśnie było z nowymi technikami tworzenia bukietów stojących. Ten konkretny bukiet powstał przy użyciu metody, której nauczyłem się od Frédérica, ale co ciekawe, niedługo wcześniej natknąłem się na podobne podejście u Gregora. Każdy z nich podchodzi jednak do tej idei inaczej. Technika Frédérica wywodzi się z wariantu metody „pajęczej sieci”: zaczyna się od zbudowania bazy lub „stopy”, a następnie pozwala się drutom nośnym otwierać ku górze jak gałęzie drzewa. Technika ta polega na związaniu całości w jednym punkcie na dole, co daje efekt bukietu wiązanego w ręku, z usuniętą dolną częścią.
Kwiaty: Clematis Amazing® Tokyo, Miskant White Cloud, Talinum ‘Long John’, Polianthes Elsa Blush, Astrantia Roma®, Chasmanthium latifolium 'Mantis', Tawułka Vision Inferno, Panicum Warrior
Metoda Gregora natomiast wykorzystuje dwa pierścienie przypominające łapacze snów, które podtrzymują łodygi, a te następnie krzyżują się w bardziej pleciony, przeplatany sposób. Oba podejścia dążą do podobnego efektu konstrukcyjnego, jednak dają wizualnie odmienne rezultaty. Dlatego uważam, że tak ważne jest, by wciąż się uczyć i brać udział w warsztatach: nigdy nie wiadomo, na jakie inspirujące techniki się trafi. Poszerza to zakres twojej kreatywności i pozwala dostosowywać pomysły do własnej wrażliwości, by ostatecznie włączyć je do swojego osobistego stylu.
Dobór roślin w tym bukiecie odzwierciedla romantyczny nastrój, który chciałam osiągnąć. Miękkie, puszyste trawy przywołują wrażenie naturalnej łąki. Delikatne płatki Clematis Amazing® Tokyo, z ich puchatymi środkami, nawiązują do tych trawiastych faktur. Astrantia wzmacnia to skojarzenie swoją misterną, wyrazistą strukturą. Tu i ówdzie wyłaniają się kwiatostany Polianthes. Otulone tym miękkim kocem faktur, nawet ich smukły wygląd nabiera łagodniejszego charakteru. Paleta barw to oniryczna mieszanka subtelnych różów i przygaszonych fioletów. Złocisty odcień eleganckiego naczynia powtarza się w ciepłych, złotawych tonach miskanta 'White Cloud', który z dyskretną finezją spaja całą kompozycję.
Trend 4: Wzniosła elegancja
Inspiracja: Australia, Mark Pampling & Bart Hassam
Jako nauczycielka stale szukam lepszych sposobów wspierania moich uczniów. Jedno pytanie powraca raz po raz: Gdzie powinnam umieścić kwiaty? To zupełnie logiczne pytanie – w końcu odpowiednie rozmieszczenie kwiatów jest w gruncie rzeczy całym sednem naszej pracy. Ale nie daj się zwieść. Choć może brzmieć prosto, odpowiedź może być tak złożona, jak tylko zechcesz.
Sztuka i matematyka są ze sobą o wiele ściślej powiązane, niż wielu ludzi zdaje sobie sprawę albo byłoby gotowych przyznać, szczerze mówiąc. Nikt w sektorze kreatywnym nie robi matematyki dla zabawy (ja z pewnością spędzałam więcej czasu na rysowaniu na lekcjach matematyki niż na rozwiązywaniu równań). Jednak dzięki moim nieustannym studiom zrozumiałam, jak ogromną wartość ma złoty podział w każdej dziedzinie związanej z projektowaniem. A mało kto stosuje go tak kunsztownie jak projektanci tacy jak Mark Pampling. Moje rozumowanie jest takie: kiedy ograniczasz się do zaledwie kilku materiałów, zmusza cię to do pełnej intencjonalności przy każdym wyborze. Każdy kwiat w kompozycji musi mieć swój cel. Efektem jest układ, który wydaje się szczery, skupiony i przejrzysty.
Innym florystą, który przychodzi mi do głowy w kontekście złotej zasady, jest Bart Hassam. Kiedy myślę o jego pracach, przychodzą mi na myśl techniczna doskonałość: projekty o nieskazitelnej realizacji, będące wyraźnym rezultatem wielu lat wytrwałej praktyki i dopracowanego rzemiosła. Zarówno Mark, jak i Bart są też znakomitymi nauczycielami i zawsze jestem ogromnie wdzięczna, że mogę gościć ich w naszej szkole.
Mając ten kontekst, przyjrzyjmy się samemu projektowi. Zawiera on subtelne azjatyckie wpływy, odzwierciedlone w świeżej zieleni bambusa i spokojnej kolorystyce – to kolejna inspiracja, którą od nich zaczerpnąłem. Paleta jest prosta: zieleń i biel. Dzięki niezwykłej gamie białych roślin Marginpar wybór ten łatwo było ożywić.
Zachwycająca Clematis Amazing® Vienna to odmiana, która wydaje się utrzymywać przez tygodnie. Jej imponujący rozmiar natychmiast przyciąga uwagę, czyniąc ją doskonałym kwiatem centralnym. Jest też Clematis Amazing® Kibo, ta, która przypomina miękki, mały, szary kosmyk włosów. To znakomity botanik, który warto mieć w swojej kolekcji. Pięknie komponuje się niemal ze wszystkim, dodając niepowtarzalnej i intrygującej faktury.
Agapanthus Gletsjer nawiązuje do woskowej faktury świeżego, zielonego bambusa, tworząc harmonię w projekcie. Użyłem także nieco mikołajka (Eryngium) o szorstkiej teksturze, który dobrze współgra z figlarnym, tanecznym ruchem Chasmanthium. To kolejny fantastyczny botanik, który może dodać odrobinę fantazji i żywiołowości każdej kompozycji.
Kwiaty: Clematis Amazing® Vienna, Clematis Amazing® Kibo, Chasmanthium Mantis, Agapanthus Gletsjer, Astrantia Billion Star® XL, Eryngium Sirius Questar®
Trend 5: „Ten nowy insta‑styl”
Inspiracja: Internet
Nie sądzę, żeby ten trend miał już oficjalną nazwę. Słyszałam jednak, jak na Tajwanie mówi się o nim po prostu „ten influencerski styl”. Wydaje się też, że nie pochodzi z jednego konkretnego kraju. Widziałam go w mediach społecznościowych w Hiszpanii, Australii, na Tajwanie, w Wielkiej Brytanii i USA. Projektantki takie jak Susan McLeary, na przykład, znajdują się w awangardzie tej estetyki. Tak właśnie dzieje się, gdy wszyscy jesteśmy razem w sieci: wpływy płyną we wszystkich kierunkach.
To, co moim zdaniem definiuje ten styl, to użycie ograniczonej palety materiałów, ale w obfitych, czasem przytłaczających ilościach. Często pojawiają się wyraziste, szalone, organiczne kształty tworzone z jednego tylko rodzaju roślin. W pewnych momentach te kompozycje bardziej przypominają rzeźby florystyczne niż tradycyjne bukiety. Osobiście zawsze ekscytuje mnie, gdy projektanci przesuwają granice i eksplorują nietradycyjne podejścia do florystyki. Otwiera to nowe sposoby myślenia i tworzenia.
W przypadku tej kompozycji pomyślałam, że będzie zabawnie zbudować wyrazisty kształt, używając wyłącznie perukowca (Cotinus). Gdy baza była już gotowa, oddałam scenę innej wyjątkowej odmianie powojnika: Clematis Amazing® Kyiv. Kyiv ma niezwykle intensywny kolor, który pięknie kontrastuje z turkusowym tłem. W połączeniu z dymnymi tonami perukowca efekt jest niemal eteryczny.
Kwiaty: Clematis Amazing® Kijów
Trend 6: Otwarta sylweta
Inspiracja: USA, Holly Chapple
Wywodzący się z Instagrama i Pinteresta w USA, a wysunięty na pierwszy plan przez projektantów takich jak Holly Chapple, ten trend po cichu ewoluował przez lata. Dopiero niedawno zaczął docierać do szerszej publiczności.
Kiedyś znany po prostu jako boho, styl ten wyszedł już ze swojego „kokonu” z traw pampasowych, przekształcając się w bardziej ekspresyjne i figlarne podejście do projektowania, które moim zdaniem ma szansę naprawdę się utrzymać. Na początku nurt ten był w dużej mierze promowany przez projektantów bez formalnego wykształcenia florystycznego. To wywołało dyskusję wśród międzynarodowych edukatorów florystyki, którzy połączyli siły, by określić cechy definiujące ten trend, tak aby uczynić go łatwiejszym do nauczania i bardziej dostępnym.
Do jakiego wniosku doszli?
Jest asymetryczny. Nie ma wyraźnie zarysowanej sylwety ani konturu, często przybiera amorficzny kształt. Kieruje się złotą zasadą kompozycji kwiatowej: w niektórych miejscach kwiaty są gęsto skupione, a w innych bardziej rozproszone, co tworzy rytmiczny przepływ dla oka. To swobodny, wyluzowany styl, z którym naprawdę lubię pracować. Pozwala na więcej ekspresji i odrobiny nonszalancji w procesie twórczym.
Przy wyborze kwiatów do kompozycji w tym stylu zazwyczaj zaczynam od odmian o spiczastych formach, takich jak ostróżka, tawułka czy lwia paszcza. Pomagają mi one zbudować otwarty zarys, który trudniej byłoby osiągnąć przy użyciu kwiatów o okrągłych lub płaskich kwiatostanach. Te miększe formy, jak ciemiernik, jeżówka czy mikołajek, zwykle dodaję później, aby wypełnić konstrukcję i wprowadzić kontrast zarówno w formie, jak i fakturze.
Ostateczny efekt to dość bogata kompozycja, pełna zróżnicowania kolorów i kształtów. Jednak dzięki temu, że paleta składa się tu głównie z pastelowych tonów, całość sprawia wrażenie zrównoważonej i kojącej.
Kwiaty: Ostróżka Guardian Lavender, Panicum Heavy Metal, Miskant White Cloud, Tawułka Vision Inferno, Powojnik Amazing® Star River, Jeżówka purpurowa, Mikołajek Magnetar Questar®, Ciemiernik Mammoth Pink, Astrantia Star® of Love
Trend 7: Bukiet stojący w innej odsłonie
Inspiracja: Tajwan i różni przyjaciele
Suszone liście lotosu użyte w tej konstrukcji były prezentem od Wenyu Changa, jednego z współdyrektorów Boerma Instituut na Tajwanie. Powszechnie stosowane w medycynie Azji Południowo‑Wschodniej, liście te mają także zachwycającą fakturę i kolor, co czyni je idealnymi do stworzenia takiej ramy.
Wcześniej mówiłem o bukietach stojących i o tym, jak kreatywne pomysły często jakby unoszą się w powietrzu, czekając, aż podejmą je różni projektanci. Ten konkretny bukiet stojący wykorzystuje technikę, której nauczyłem się bezpośrednio od Gregora Lerscha. Obejmuje ona dwa pierścienie przypominające łapacze snów, które stanowią wsparcie techniczne dla łodyg bukietu i łączą się z wariacją tradycyjnej techniki pajęczyny.
Ta metoda pozwala tworzyć formy, które normalnie byłyby dość trudne do zbudowania. W tym przypadku umożliwiła powstanie dużego, pionowego bukietu. Osobiście uważam, że bukiety stojące w piękny sposób łączą artystyczne rzemiosło z projektem komercyjnym; dają ogromne możliwości twórcze, a jednocześnie mogą być wykonywane całkiem wydajnie.
W przeciwieństwie do poprzedniego projektu chciałem ograniczyć liczbę użytych kwiatów. Do tej kompozycji wykorzystałem zaledwie kilka kluczowych składników: limonium, skabiozę, talinum oraz szczególnie interesującą odmianę floksa z Marginpar o nazwie Blind Loin, która moim zdaniem ma naprawdę wyrazisty charakter.
Talinum pełni rolę łącznika między pomarańczowymi żyłkami na wysuszonych liściach lotosu a różowo‑fioletowymi tonami skabiozy, które z kolei nawiązują do pastelowego lawendowego odcienia limonium. Cylindryczna forma bukietu wprowadza wrażenie formalności, które pięknie kontrastuje z dzikimi, poskręcanymi liniami girland z limonium. Te figlarne elementy są przymocowane do bukietu za pomocą cienkiego drutu, co nadaje mu zarówno ruch, jak i spójność.
Trend 8: Glina w roli głównej
Inspiracja: Singapur i Frédéric Dupré
Pierwotnie stworzyłem szkic tej organicznie wyglądającej formy na pokaz w Singapurze w 2024 roku. W tamtym czasie konstrukcja została zbudowana wyłącznie z drutu florystycznego i zielonej taśmy florystycznej. Kwiaty umieściłem w kształcie pierścienia na górze, a ogólny wygląd i charakter były zupełnie inne. Tekstura i paleta kolorów nadały jej całkowicie odmienny charakter.
Zamiast jednak pozbywać się takiej konstrukcji, o wiele ciekawsze wydaje mi się nadawanie jej nowego życia, eksperymentowanie i odkrywanie, jakie nowe możliwości może zaoferować. Tym razem chciałem nadać jej zupełnie inny wygląd. Dlatego pokryłem stelaż mieszanką kleju do drewna, gliny i odrobiny tajemnego składnika, który poznałem podczas nauki u Frédérica Dupré.
Kwiaty: Gloriosa Superba Simba Fifty Shades, Scabiosa Bon Bon Scoop™ French Vanilla, Clematis Amazing® Kibo, Miskant White Cloud, Tawułka Vision in Pink, Astrantia Star® of Africa, Astrantia Roma®, Talinum ‘Long John’, Panicum Heavy Metal
Efektem jest konstrukcja, która wygląda tak, jakby mogła zostać zbudowana przez ptaka: organiczna, niedoskonała i pełna charakteru. Wybrane przeze mnie rośliny tym razem wpisują się w stonowaną paletę barw, z zaledwie nutą świeżości tu i ówdzie. Faktury stanowią wyważone połączenie miękkości i ziemistości.
Do tego projektu użyłam gloriosy, driakwi, powojnika, miskanta, tawułki, jarzmianki oraz kilku gałązek rhipsalisu, świeżo ściętych z jednej z roślin w naszej szkole. Ostateczna kompozycja sprawia wrażenie zarazem ugruntowanej i nieco baśniowej — podobnie jak podróż, jaką ta konstrukcja przebyła z jednego kontynentu i koncepcji do kolejnych.
Trend 9: Kwiatowe nakrycia głowy
Inspiracja: USA, Francoise Weeks & Susan McLeary
Stany Zjednoczone to ogromny kraj; za dużo projektantów, by wszystkich wymienić! Myślę więc, że można mi wybaczyć, że sięgam po nieco więcej inspiracji zza Atlantyku ;) Poza tym Michigan i Portland są przecież praktycznie sąsiadami Kanady, prawda? I nie zapominajmy: Françoise Weeks pochodzi oryginalnie z Belgii… powiedziałabym więc, że to wystarczające uzasadnienie, by zaprezentować ten piękny trend!
Wracając do tematu:
Kwiatowe nakrycia głowy to urzekający i ekspresyjny trend, łączący tradycję ze współczesną kreatywnością. To noszona na sobie kwiatowa sztuka, przyciągająca uwagę nie tylko wizualnym efektem, lecz także historią, którą opowiada. Historycznie kwiatowe korony były symbolem świętowania, płodności i kobiecości w wielu kulturach. Dziś są na nowo interpretowane przez projektantów z całego świata, by wyrażać osobowość, artyzm i innowacyjność.
To, co sprawia, że ten trend jest tak ekscytujący, to jego wszechstronność. Kwiatowe nakrycie głowy może być bujnym, botanicznym hołdem naturze, jak leśne arcydzieła Françoise Weeks, albo minimalistyczne i wyrafinowane, jak w projektach Susan McLeary – jej delikatnych, modułowych formach (nakrycie głowy, które zamienia się w bukiet ślubny? Czysty geniusz!). Istnieją niezliczone techniki tworzenia pięknej kwiatowej korony. Françoise ma swoje charakterystyczne podejście, a Susan proponuje zupełnie inne metody.
A ja? Opracowałam raczej metodę w stylu MacGyvera (nigdy nie oglądałam tego serialu, znam tylko powiedzenie): baza z ręcznie formowanej siatki drucianej, wzmocniona taśmą klejącą. Mało efektowne, ale szybkie i zaskakująco skuteczne!
Kwiaty: Astilbe Vision Inferno, Helleborus Mammoth Red, Clematis Amazing® Kyiv, Talinum 'Long John', Scabiosa Dark Cherry Scoop®
A teraz przejdźmy do roślin:
Na wstępie muszę powiedzieć – i nie, nikt mi za to nie płaci – że Astilbe od Marginpar to jedne z najsilniejszych, jakich kiedykolwiek używałam. W chwili, gdy pracowałam nad tym nakryciem głowy, ta Astilbe miała już ponad dziesięć dni. Rano ją przycięłam, przykleiłam do konstrukcji, a potem razem z Anjelicą pojechałyśmy do Lasu Amsterdamskiego, żeby ją sfotografować. Sesja trwała jeszcze kilka godzin w słońcu i upale. A mimo to, kiedy następnego dnia usiadłam do pisania tego artykułu, Astilbe wciąż stała dumnie, z wierzchołkami skierowanymi ku górze, pięknie zasuszona.
Podobne rezultaty miałam z Astilbe ‘Vision Inferno’ od Marginpar. Jeśli więc szukasz niezawodnej Astilbe na ślub plenerowy, te odmiany naprawdę warto wziąć pod uwagę. Helleborus, kolejny kwiat, który potrafi być kapryśny, również przetrwał cały dzień w świetnej formie. Inne materiały użyte w nakryciu głowy to: Clematis Amazing® Kyiv, Talinum 'Long John', różne zielenie, a nawet kilka roślin mięsożernych (dla tego nieoczywistego akcentu). Wszystko było przyklejane bezpośrednio do konstrukcji.
W gruncie rzeczy jest to kompozycja w stylu boho w formie kwiatowego nakrycia głowy. Oczywiście piękne kwiaty to już połowa sukcesu przy tworzeniu czegoś zachwycającego. A piękna modelka to druga połowa. Więc tak naprawdę cała robota została odwalona za mnie!
Trend 10: Holenderski styl ogrodowy
Inspiracja: Holandia i mój dziadek, Theo Boerma
Chociaż nazwa może sugerować coś innego, holenderski styl ogrodowy nie ma nic wspólnego z angielskim stylem ogrodowym. To raczej bajkowy ogród, w którym powinieneś móc wyobrazić sobie, że spacerujesz ścieżkami.
Z tego, co pamiętam z opowieści dziadka, wszystko zaczęło się na początku lat 60., kiedy pewien Holender zaprezentował florystom na Floriade styl równoległy. Żeby mieć pewność, zadzwoniłam do Gregora, by zapytać, czy pamięta nazwisko tego dżentelmena, i pamiętał. Nazywał się Dre Hendersen. Najwyraźniej kompozycja Dre wywołała wówczas spore poruszenie. „Nazywasz kilka kwiatów, po prostu stojących prosto, kompozycją?” – taka była ogólna reakcja.
Myślę, że ten moment zapoczątkował nowy ruch wśród tych, którzy to docenili i zobaczyli w tym rewolucję. Dolewając oliwy do ognia, na tej samej Floriade występowali również japońscy mistrzowie ikebany, a ich pokazy jeszcze bardziej podważały tradycyjną zachodnią estetykę florystyczną. Wydarzenia te niewątpliwie przyczyniły się do rozwoju tego, co dziś określamy mianem linearnych stylów florystycznych. Holenderski styl linearny i niemiecki styl form linearnych mają tam swoje korzenie.
Później ten holenderski styl linearny został „wyeksportowany” przez wpływowe osoby, takie jak Els Hazenberg oraz zespół z Biura Kwiatowego Holandii, którzy podróżowali do Stanów Zjednoczonych, aby promować holenderskie kwiaty i florystykę. Połączenie tych stylów zaowocowało Holenderskim Stylem Ogrodowym, stylem, którego jednym z pionierów był z pewnością mój dziadek. Jest to styl, którego wciąż uczymy dziś w ramach naszego programu Dutch Floral Design.
Dlaczego uważam, że jest on odpowiedni jako trend na dzisiejsze czasy? To sposób na eksplorowanie naturalnych motywów w projektowaniu, bez wchodzenia w styl wegetatywny. Nadal jest to styl dekoracyjny, który można łatwo skomercjalizować.
Kwiaty: Delphinium Bella Andes Azure, Chasmanthium Latifolium 'Mantis', Clematis Amazing® Sevilla, Eryngium Magnetar Questar®, Tawułka Vision in Pink, Daucus Carota 'Dara', Astrantia Star® of Africa, Talinum ‘Long John’, Miskant White Cloud, Jeżówka purpurowa, Pennisetum Black Fox
O Mike’u Boermie
Nazwisko Boerma jest dobrze znane w świecie florystyki. Mike jest piątym pokoleniem rodziny Boerma pracującym z kwiatami i trzecim pokoleniem zaangażowanym w Boerma Instituut, międzynarodową szkołę florystyczną z siedzibą w Niderlandach.
Mike pełni wiele ról: uczy, pracuje jako niezależny florysta przy wydarzeniach, podróżuje po świecie, prowadząc pokazy florystyczne i warsztaty, oraz tworzy treści wideo dla miłośników florystyki na kanale Boerma w serwisie YouTube. Od 2018 roku Mike jest ambasadorem Floral Fundamentals, sieci zrzeszającej czołowych projektantów i hodowców.
Jego cel jako nauczyciela: „Pomagać uczniom stać się jak najlepszymi florystami!”
Dzięki swoim podróżom oraz międzynarodowemu zasięgowi Boerma Instituut, Mike nawiązał przyjaźnie z wieloma mistrzami florystyki na całym świecie. Często asystuje projektantom takim jak Gregor Lersch i Frédéric Dupré podczas warsztatów i pokazów w Europie, Stanach Zjednoczonych i Japonii.
Podróżuje również na wydarzenia florystyczne na całym świecie, aby pomagać w tworzeniu spektakularnych, wielkoformatowych instalacji wraz z zespołami innych projektantów. Międzynarodowy charakter jego pracy sprawia, że Mike jest idealnym wyborem do opracowania trendów florystycznych w tym wydaniu. Nieustannie spotyka projektantów i odkrywa trendy z całego świata.
Ależ to wyjątkowe!
Chcesz być na bieżąco z nowościami, naszymi działaniami na rzecz zrównoważonego rozwoju i kolejnymi takimi projektami? Koniecznie obserwuj nas w mediach społecznościowych: @marginpar i/lub zapisz się do naszego comiesięcznego newslettera.